top of page

Uważaj! Czytanie uzależnia!

Prawdziwy wróg wygląda niewinnie, a uzależnia skutecznie i wykańcza powoli. Na szczęście aż 60 proc. społeczeństwa skutecznie go unika. Pora napisać o szkodliwości czytania. Ofiary tego nałogu poznasz po okularach. […] Przecież już Homer był ślepy, wzrok stracili Dante i Borges, Milton, a Goethe, Schiller i Joyce popsuli sobie oczy. Cera niezdrowa, oczy podkrążone. To oni – bibliomaniacy.

Książki trują bardziej niż papierosy. […] Czytelnikom oprócz bibliomanii grozi cały zestaw schorzeń: donkiszotyzm, bowaryzm, grafomania, depresja, schizofrenia, hipochondria, manie, ataki samobójcze i jeszcze – abibliofobia, czyli strach przed tym, że nie będzie co czytać […]. Dotknięci tą przypadłością cały czas kupują, wypożyczają kolejne książki. Na rysunku Andrzeja Mleczki znany profesor i bibliomaniak Henryk Markiewicz stoi na stosie książek z pętlą na szyi. „Henryku – pyta żona. – Czy to znaczy, że przeczytałeś już wszystko?”. [...]

Zaczyna się niewinnie: od czytania pod kołdrą, podczytywania pod ławką i przy jedzeniu. A potem nie można przestać. Kręgosłup, oczy i skutki psychiczne to nie koniec niebezpiecznych schorzeń. Czytelnik o słabej konstrukcji może ulegać wpływom, ani się obejrzy, a zarazi się czymś z książki. Niezdrowe jest nawet czytanie o chorobach. Przekonał się o tym bohater „Trzech panów w łódce (nie licząc psa)”, który zajrzał do książki medycznej, żeby sprawdzić, jak leczyć katar sienny. Tak się zaczytał, że rozpoznał u siebie wszystkie możliwe schorzenia – włącznie z tyfusem, chorobą św. Wita, artretyzmem i cholerą.[...]

Don Kichot jest przewodnikiem wszystkich bibliomaniaków. Zanim wyruszył na poszukiwanie przygód, naczytał się romansów rycerskich, które zawróciły mu w głowie [...] To z książek wziął pomysł, by stać się błędnym rycerzem. A potem, w trakcie podróży, kiedy miał za coś zapłacić, mówił, że żaden błędny rycerz w książkach za nic nie płacił. Don Kichot był czytelnikiem szalonym, dla którego książki stały się prawdziwsze niż życie, i przekonanym, że to życie powinno je naśladować. [...]

W Anglii końca XVIII w. pojawiło się określenie „epidemia czytania” i „mania czytania”, a literaturę oskarżano o szerzenie traum, zaburzeń umysłowych i moralnej zgnilizny. […] Największym szkodnikiem były romanse. [...]

Czytelniczki romansów, takie jak Emma Bovary, nie odróżniały fikcji od rzeczywistości. Emma chciała, by rzeczywistość była równie poetyczna jak romanse i dlatego sama zachowywała się jak bohaterka romansów – znajdowała sobie kochanków, pisała romantyczne listy, ale i tak nie mogła uciec od siebie, stać się kimś innym niż prowincjonalną mieszczką. Co gorsza, „bowaryzm” okazał się zaraźliwy. Karol, mąż Emmy, mimo że zdawał sobie sprawę z wpływu książek na jej życie i anulował jej abonament biblioteczny, po jej śmierci sam przejął jej romantyczne nawyki. Emma różniła się od Don Kichota tym, że nie chciała naprawiać świata. A łączyło ich to, że oboje próbowali przenieść fantazję ze świata książkowego do rzeczywistości. [...]

Wszystko, co najgorsze, idzie z książek. Dlatego trzeba je palić – wiedzieli o tym rozmaici dyktatorzy. Palił książki chiński cesarz Shi Huangdi, palono książki w 1933 r. na rozkaz Goebbelsa. [...] Od średniowiecza po czasy współczesne nieustannie tworzono listy szkodliwych heretyckich i nieprawomyślnych tytułów. Książki były oskarżane o szerzenie herezji, satanizmu, demoralizację i degenerację.[...]

Co więc można robić z takim wybuchowym materiałem? Jak unikać złego? Otóż można na przykład ćwiczyć się w nieczytaniu i uczyć tej umiejętności innych. [...] Zarywanie nocy? Po co to komu. A, nie daj Boże, wzruszy, zaboli, zmusi do myślenia. Mało mamy kłopotów w życiu i powodów do bezsenności? Ale na szczęście już 63 proc. Polaków nie czyta. Brawo, świetny wynik!


Justyna Sobolewska, Uważaj! Czytanie uzależnia! (fragmenty), „Polityka” 2016, nr 13

POLITYKA Sp. z o. o. S.K.A. 2016-2017


bottom of page